sobota, 2 lutego 2013

Prolog


                Wywaliłam wszystkie ciuchy z szafy na podłogę. Arlene patrzyła na mnie ze zniecierpliwieniem. Leżała na moim łóżku z nogami zawieszonymi na oparciu i czekała aż wybiorę strój. Od dzisiejszego dnia można uznać, że jesteśmy w ostatniej klasie. Noah James organizuje imprezę w swoim gigantycznym ogrodzie, żeby to uczcić.
Od pół godziny próbujemy wyjść z domu, ale ja jestem ciągle niezdecydowana, co do ubioru. Arlene w końcu wstała, podniosła pierwsza lepszą spódnice i białą bluzkę, podała mi ją i popchnęła w stronę łazienki.
Popatrzyłam w lustro i stwierdziłam, że moje długie blond włosy wymagają umycia. Włączyłam muzykę i wskoczyłam pod prysznic. Usłyszałam otwierające się drzwi, pewnie Arlene chce poprawić makijaż.  Ubrałam się, ogarnęłam i poszłam do pokoju. Przyjaciółki tam nie było, więc poszłam na dół do kuchni. Napiłam się soku i wróciłam. Gdzie ona jest?
Mój telefon zawibrował: Arlene: „Źle się poczułam i poszłam do domu, nie gniewaj się i baw się dobrze J”. No dobra, nie wiem co ta dziewczyna kombinuje, ale ja miałam zamiar cieszyć się pierwszym dniem wakacji. Bez niej, czy z nią.